Dalsza część przygód Lilly, Magnusa, Merlina, Julii i Roksany

niedziela, 24 stycznia 2016

Pewnego dnia, gdy wszyscy weszliśmy już do portalu:







Wszyscy przeszliśmy przez tunel czasu. Kiedy stanęliśmy na ziemi (portal był 1m nad ziemią) ja i Julia zniknęłyśmy. Kiedy przeteleportowałyśmy się, to okazało się, że jesteśmy w Troi! Ja i Julia zaczęłyśmy zwiedzać miasto. Podeszłyśmy do bram i zobaczyliśmy tam resztę ekipy. Razem poszliśmy do zamku. Kiedy byliśmy w środku to zdarzyło się coś niesamowitego - wszyscy okrzyknęli nas bogami. Ja zostałam boginią Nia, Julia-Mia, Lilly-Sia, Magnus-Nero i Merlin-Hexu. Nagle przybył do nas sam Zeus! Każdy był zdziwiony, że bóg nad bogami tu przyleciał. Zeus przyprowadził też księcia Troi: Korneliusza. Książę pozwolił nam zamieszkać w zamku. Pewnego dnia Korneliusz dał nam 5 osłów i 5 słoików cykad. Mieliśmy wyruszyć w podróż do Hery. Gdy wyruszyliśmy przejeżdżaliśmy koło pięknej rzeki i stromych gór. Po 2 dniach znaleźliśmy się w oliwnym gaju, w którym pozbieraliśmy trochę oliwek do wielkiego dzbana i plecaków. Wreszcie byliśmy na miejscu! Kiedy weszliśmy do świątyni ujrzeliśmy tam Herę, Atenę i Posejdona. Wszyscy podeszli do nas. Przez chwilę patrzyliśmy się na siebie, aż w końcu Hera powiedziała:
-Witajcie w naszym domu!
-Rozgośćcie się drogie dzieci- powiedział Posejdon.
-Książę Korneliusz nas tu przysłał- powiedziałam.
-A, więc to wy!- Atena krzyknęła.
-T-Tak- powiedziała Julia (Mia)
-Spokojnie, nie zrobimy wam krzywdy- szybko wtrąciła Hera.
-Mamy dla was zadanie...- powiedział Posejdon.
-Jakie?- spytał Magnus (Nero)
-Musicie stawić czoło złemu smokowi i go zabić...- powiedziała Atena.
-..., bo inaczej Troja przepadnie...- ciągnęła Hera.
-... i nic z niej nie zostanie!- dokończył Posejdon.

Nie zastanawialiśmy się ani chwili i ruszyliśmy z powrotem do Troi. Gnaliśmy szybko na osłach, kiedy nagle zauważyliśmy, że nikt z nas nie poznaje tych miejsc. Szybko wspięliśmy się na strome skały i wypatrywaliśmy żywej istoty. Długo czekaliśmy, aż w końcu jechał tędy kupiec razem z rzeźnikiem. Bardzo się baliśmy, bo w końcu był tam rzeźnik, który miał na sumieniu dużo zabójstw. Pomimo to chcieliśmy zapytać się o drogę. Przez przypadek zajrzeliśmy do wozu tych ludzi i zobaczyliśmy piękną księżniczkę Helenę. Powiedziała nam o pewnym garncarzu, który może nam zrobić wiele złotych dzbanów i kowala, który wykuje nam tarczę, miecz, zbroje i co będziemy potrzebować.
-Nie martwcie się dzieci my tylko chronimy księżniczkę Helenę, bo na pewno, gdyby Parys dowiedział się o wojnie, kazał by ją do lochów wtrącić, by była bezpieczna, a my tego nie chcemy, więc ją ukrywamy- powiedział kupiec.
-Dobrze, a gdzie możemy znaleźć tego garncarza i kowala?- spytałam.
-Kowal znajduje się przy gaju oliwnym, a garncarz znajduje się nad Morzem Jońskim, nad piaszczystym brzegiem, gdzie jest dużo zieleni i gdzie są tam wysokie skały- powiedziała Helena.
-Dziękujemy- powiedzieliśmy. Już mieliśmy odejść, ale księżniczka powiedziała:
-Zaczekajcie! Chyba nie myślicie, że puszcze was tak bez mapy, dobrego jedzenia, wody i pieniędzy! Macie tutaj 2 mapy, 20 bochenków chleba, 5 dzbanów wody i 100 klejnotów..., ale wiem, że przybywacie z przyszłości, więc zabierzcie też po jednym klejnocie tak dla was- z uśmiechem powiedziała Helena- A teraz żegnajcie moi młodzi przyjaciele!-pożegnała nas księżniczka i odjechali, więc co mieliśmy teraz zrobić? Musieliśmy iść do tego kowala i garncarza. Kiedy tak szliśmy i szliśmy nagle Lilly się potknęła.
-Auć! Moja noga!- krzyczała z bólem.
-Spokojnie może w plecakach mamy opatrunek- powiedział Magnus (Nero).
-MOŻE?! Musimy to mieć!- powiedziała Lilly (Sia). Każdy zaczął szukać w plecakach jakiegoś opatrunku, ale nic nie znaleźliśmy, więc w końcu ktoś musiał jej to powiedzieć:
-Niestety nie mamy...- powiedziałam.
-Mogę iść zobaczyć do lasu czy są tam jakieś rośliny lecznicze, bo ja się znam na roślinach- powiedział Merlin (Hexu).
No to Merlin poszedł i po 15 minutach wrócił:
-Niestety nie znalazłem..., więc musisz jechać na ośle- powiedział Merlin (Hexu)
-Dobrze- uspokoiła się Lilly (Sia).
W końcu dotarliśmy do kowala, który już nam wykuł wszystkie potrzebne rzeczy.
-Dziękujemy!- powiedzieliśmy.
-Obyście wygrali tą wojnę!- krzyknął na pożegnanie.
Jechaliśmy 2 godziny, aż w końcu dotarliśmy do garncarza. Co było najdziwniejsze to, że on też już miał dla nasz rzeczy!
-Dziękujemy!- powiedzieliśmy.
-Obyście wygrali tą wojnę!- pożegnał nas.
Po 13 godzinach byliśmy już w Troi. Idealnie trafiliśmy na czas, bo zły smok już nadlatywał ze swoim wojskiem.
-Do boju!- krzyczeli żołnierze Troi.
-Do boju!- krzyczeli żołnierze złego smoka.

Zły smok zaczął atakować Troję. My w piątkę pognaliśmy razem z żołnierzami i zaczęliśmy walkę. Walczyliśmy tak 3 godziny, aż w końcu każdy myślał, że ciemna strona mocy wygrała... Ale co to?! Nagle zjawili się tu Zeus, Posejdon, Hera i Atena! Teraz na pewno wygramy! Po godzinie zwyciężyliśmy i zabiliśmy złego smoka. Książe Korneliusz pozwolił nam zatrzymać wszystkie te rzeczy, które otrzymaliśmy. Bogowie odprowadzili nas do portalu i serdecznie pożegnali myśląc, że jeszcze wrócimy i my też tak myśleliśmy. Przeszliśmy przez tunel i powitaliśmy Alberta. Daliśmy mu też parę klejnotów, a każdy zatrzymał sobie ich po 6, bo w Troi resztę wydaliśmy na potrzebne rzeczy.
-Dziękuję wam, że o mnie pomyśleliście!- wzruszył się Albert.
-Nie ma za co- powiedzieliśmy-przecież jesteśmy przyjaciółmi.
I tak oto skończyła się nasza przygoda w Troi, ale już planowaliśmy kolejne odwiedziny w przeszłości...
                                            Koniec!                                                  


Mam nadzieję, że wam się podobało i się to miło czytało ;) ~Roksana

2 komentarze:

  1. Roksana, nie mogę powstrzymać się od komentarza, bo jestem jedną z bohaterek Twojego bloga. Podoba mi się pomysł, że zrobiłaś ze mnie boginię i wciągnęłaś mnie do swoich przygód. Wydaje mi się, że w Twoim długim blogu użyłaś prawie wszystkich wyrazów z podręcznika. Ocenę stylu i ortografii pozostawiam Pani Asi.

    Julia

    OdpowiedzUsuń

 
FREE BLOG TEMPLATE BY DESIGNER BLOGS