środa, 31 sierpnia 2016

Cześć
           Chciałbym Wam opowiedzieć o moich tegorocznych wakacjach. Byłem w paru azjatyckich krajach i przeżyłem wiele ciekawych przygód. Odwiedziłem takie kraje jak: Malezja, Tajlandia, Singapur i Indonezja, natomiast przelotem byłem w Niemczech (Berlin) i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (Abu Dhabi). W sierpniu byliśmy w Polsce nad morzem oraz na jednodniowej wycieczce do Szwecji.
               Opowiem Wam o wakacjach w Azji, ponieważ trwały 3 tygodnie i były bardzo ciekawe.
 
           Kuala Lumpur to stolica Malezji. Jest to jedno z większych miast, które widziałem. Są tam bardzo wysokie budynki i korki na ulicach przez cały dzień oraz przez całą noc. Byłem w najwyższym budynku Malezji a kiedyś świata - Petronas Towers. Ma on 88 pięter, na 41 i 42 piętrze jest most łączący 2 wieże.
 Petronas Towers

Pojechaliśmy koleją zwiedzić Batu Caves, czyli piękne jaskinie zbudowane z wapienia. Jedna z nich to "Jaskinia Katedralna", która ma wysokość 100 metrów i można się do niej dostać po 272 schodach. Jaskinie i schody zamieszkują mafie kapucynek. Jedna z nich zabrała mi butelkę z wodą, odkręciła ją i wypiła wodę. Było to wielkie przeżycie dla mnie.

          Singapur to państwo miasto, którego symbolem jest pól lew- pół ryba. O Singapurze mówi się, że jest to miasto w ogrodzie i zgadza się to w 100 procentach. Wszędzie są ogrody, kwiaty, fontanny, a wśród nich ogromne drapacze chmur i piękne samochody. W tym mieście, na jego ulicach odbywają się wyścigi Formuły 1 - jest to jedyne takie miejsce na świecie. Bardzo fajnie jeździ się po Singapurze autobusami. Zwiedziliśmy to miasto właśnie komunikacją miejską. Autobusy są tam piętrowe i kursują cały czas. W Singapurze nie wolno żuć gumy, jeść i pić na ulicy, nie wolno wwozić alkoholu, a śmiecenie jest bardzo srogo karane. Byliśmy na pięknym budynku Marina Bay Sands, którego dach podobny jest do łodzi, a na nim jest wielki basen.



Znalezione obrazy dla zapytania marina bay sands






Byliśmy na pokazie światło-woda-dźwięk właśnie pod tym budynkiem. Pojechaliśmy też na wyspę Sentosa, która jest całkowicie sztucznie utworzoną wyspą rozrywek. Można się na nią dostać kolejką linową.





Znalezione obrazy dla zapytania sentosa island

Singapur to miasto wielu kultur i religii, które są całkowicie przyjaźnie nastawione w stosunku do siebie. W Singapurze jest również futurystyczny park, który robi ogromne wrażenie.
Z Kuala Lumpur do Singapuru jechaliśmy autokarem. Przekraczając granicę staliśmy w ogromnej kolejce (było tych kolejek 5 lub6). My byliśmy jedynymi białymi osobami spośród chyba 400-500 osób. To było dopiero przeżycie. Niektórzy chcieli sobie z nami robić zdjęcia podobnie było w Kuala Lumpur. To było bardzo fajne, a zarazem dziwne i śmieszne przeżycie.
Znalezione obrazy dla zapytania futurystyczny park singapur


























         Bali i Gili Travangan są to wyspy należące do Indonezji. Na Bali dolecieliśmy samolotem z Singapuru, natomiast z Bali na Gili dostaliśmy się Spit Boatem - to dopiero była przygoda. Kapitan w ogóle nie zwracał uwagi na wysokie fale (ok. 3 m), więc zamiast płynąć przeskakiwaliśmy po falach. Mama miała dostać zawału serca.
Bali to wyspa, na której jest 6 wulkanów. Plaże są czarne, bo tworzą je kamienie z lawy. Ludzie są bardzo mili. Cała Bali pięknie pachnie kadzidełkami, ponieważ hinduiści 3 razy dziennie karmią bogów, dając im jedzenie, kwiaty i paląc im kadzidełka. Na Bali podobnie jak na wyspach tajskich wchodząc do sklepu, restauracji czy domu trzeba ściągać buty. Zwiedziliśmy świątynie, byliśmy na weselu w dżungli. Mieszkaliśmy w dwóch miejscach: nad morzem i w dżungli gdzie były w domu ogromne pająki.




Znalezione obrazy dla zapytania bali wyspa



Ryżowe Pole, Bali, Zielony, Rolnictwo, Taras

Gili Trvangan to malutka wyspa, na której nie ma ani jednego samochodu czy motoru, jedynymi środkami transportu są konie i rowery.



Znalezione obrazy dla zapytania wyspa gili trawangan



Znalezione obrazy dla zapytania wyspa gili trawangan


Znalezione obrazy dla zapytania wyspa gili trawangan


         Bangkok to stolica Tajlandii. Z Bali do Bangkoku lecieliśmy samolotem. W tym mieście byłem już drugi raz. Jest to bardzo fajne miejsce z przepysznym, bo bardzo, bardzo, bardzo ostrym jedzeniem. Jedzenie i owoce są tam wszędzie i są mega tanie. Lubimy spacerować po Singapurze i po prostu tam przebywać. Naszym ulubionym miejscem jest China Town wieczorem, mamy tam takie fajne miejsce gdzie dają świeże jedzonko. W tym mieście nigdy nie chodzimy do restauracji jeść zawsze jemy na ulicy, bo pysznie gotują - zresztą wszyscy mieszkańcy tego miasta jedzą na ulicy (nawet śniadania czyli zupę) Bangkok zwiedzamy na nogach lub jeżdżąc tuk-tukiem.

W sumie przejechaliśmy 30 000 km. To była bardzo daleka podróż, ale nigdy jej nie zapomnę.

Borys














Dodatek do..

czwartek, 25 sierpnia 2016

Witam ponownie.

            Chciałabym jeszcze napisać Wam, jaką pasję odkryłam podczas pobytu nad Adriatykiem i zachęcić  do podobnej aktywności. Piszę nowy, krótki post, gdyż Pani Asia wyznaczyła ścisłe zasady i pozwoliła zamieścić w moim poprzednim poście tylko trzy zdjęcia, a ja, żeby Wam unaocznić moją pasję, posłużę się większą ilością zdjęć.
Otóż pasja , którą w sobie odkryłam, to nurkowanie i poszukiwanie skarbów, które znajdują się w morzu. Kiedy nurkowałam, czułam się tak, jakbym była jedną z istot morskich. Wokół panowała cisza, w pobliżu mnie przepływały spokojnie ławice większych i małych rybek, widziałam dno morza,  a na dnie kamienie, które wyglądały jak wrak statku. Codziennie wyciągałam z morza jakieś skarby i to stało się moją obsesją. Każdego dnia wchodziłam  do morza i poszukiwałam coraz
większych i ładniejszych okazów.
Zobaczcie co udało mi się znaleźć.


Julia





 











 





" Mała Wenecja"

                                                                            Witam

W tym roku, w czasie wakacji, odwiedziłam przepiękne miejsce - wyspę Hvar.  
Pozwólcie, że  przedstawię Wam moje krótkie sprawozdanie z tego wyjazdu.

             Dnia 12 sierpnia 2016 roku, o godzinie 14:00, wyruszyłam samochodem z Katowic na swoją wakacyjną przygodę. Następnego dnia o godzinie 7:00 dotarłam do miejscowości o nazwie Split. Tutaj czekała mnie pierwsza atrakcja w postaci przeprawy promem na "Lawendową wyspę'' ( w tym miejscu muszę dodać, że Hvar nazywana jest "lawendową wyspą" ze względu na sadzoną tam masowo lawendę, która jest jednym z głównych źródeł dochodów wyspy.) 
Przeprawa promem trwała około dwóch godzin, podczas których mogłam podziwiać piękne widoki. Z promu zeszłam w miejscowości Hvar, która jest stolicą wyspy i nosi taką samą nazwę jak wyspa.  Niestety nie mogłam zwiedzić tej miejscowości, ponieważ czekał mnie kolejny etap podróży-dojazd do miasta Vrboska, w którym znajdował się mój hotel. Około godziny 14:00 zakwaterowałam się       w hotelu i rozpoczęłam swój wakacyjny relaks, który miał trwać dziesięć dni. Były to dni pełne aktywnego wypoczynku .
        Przede wszystkim odpoczywałam opalając się nad Adriatykiem oraz  pływając i nurkując w lazurowych wodach morza. Oprócz tego grałam w minigolfa, ping-ponga, jeździłam na rowerze, dużo spacerowałam. Podczas moich spacerów zwiedziłam dwa miasta wyspy- Jelsę i Vrboską. Szczególnie spodobała mi się Vrboska, która nazywana jest "Małą Wenecją".

"Mała Wenecja"- Vrboska

 Jest to mała turystyczna miejscowość, która została założona i wybudowana w XV wieku. Zabudowa miasteczka  to typowe śródziemnomorskie budownictwo z wąskimi uliczkami, niewielkimi starymi domami z elementami gotyku, renesansu i baroku, z licznymi budynkami sakralnymi, ale także z luksusowymi willami. Zwiedziłam tutaj: kościół św. Piotra (najstarszy kościół na wyspie Hvar z 1331 roku), kościół św. Lovrinaca z XV wieku, kościół pod wezwaniem Najświętszej  Marii Panny ( zbudowany w 1575 roku), który powstał jako twierdza w czasie najazdów tureckich, a także Kościół św. Rocha (pochodzący z XVI wieku).

Kościół św. Rocha
 
 Szczególnie malowniczym elementem miasteczka wydała mi się  przepiękna wysepka, połączona z lądem  mostami, z powodu których Vrboska nazywana jest "Małą Wenecją". 

mosty w "Małej Wenecji"
 
Całe miasto ze wszystkich stron okalają lasy piniowe, co sprawia, że w powietrzu unosi się piękny i świeży zapach. 
Vrboską odwiedzałam codziennie nie tylko po to by podziwiać zabytki, ale także, aby zaopatrzyć się w pamiątki i zjeść przepyszne lody. 
Jestem zachwycona urokiem tego maleńkiego miasteczka.
Moim zdaniem jest to miejsce przeznaczone dla wszystkich tych, którzy w wakacje potrzebują ciszy   i spokojnego, ale i aktywnego wypoczynku  w przepięknym otoczeniu. 
         Moja przygoda z wyspą Hvar zakończyła się  24 sierpnia. Wówczas musiałam spakować walizki i powrócić do domu. Pociechę dla mnie stanowił fakt, że w drodze powrotnej  mogłam znowu  podziwiać z promu  skaliste wybrzeże Adriatku i przepiękne krajobrazy.
Myślę, że to nie było moje ostatnie spotkanie z wyspą Hvar!

Julia.
       

I wtedy wydarzyło się coś niesamowitego...

sobota, 20 sierpnia 2016

Witam!
W te wakacje wybrałem się z rodzicami i bratem do Wielkiej Brytanii. Zatrzymaliśmy się w hotelu w Londynie. Zaplanowaliśmy kilkudniowy pobyt, w czasie którego chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej ciekawych miejsc, których w okolicach Londynu nie brakuje.
Po atrakcjach turystycznych Oxfordu i Windsoru przyszedł czas na najlepszą zabawę. Razem z tatą  postanowiliśmy pojechać  do Legolandu . Byłem parę lat temu w Legolandzie w Niemczech i bardzo mile to wspominam. Teraz też liczyłem na super zabawę !
Pogoda dopisywała, dlatego też postanowiłem skorzystać z atrakcji na wodzie, potem zaliczyłem kilka zjazdów na  kolejkach górskich. Aby trochę ochłonąć z nadmiaru emocji, poszedłem z tatą obeirzeć  gigantyczne budowle z klocków, makiety miast, wsi, lotnisk i stadionów.  Na koniec została nam do obejrzenia i podziwiania strefa Star Wars (Gwiezdnych Wojen). Zobaczyłem tam różne wystawy z klocków poświęcone wszystkim filmom z tej serii. Bardzo spodobał mi się ogromny statek kosmiczny z mnóstwem ruchomych elementów. Zauważyłem małą dźwignię i postanowiłem sprawdzić do czego służy.  Kiedy tylko ją nacisnąłem rozległ się dziwny dźwięk , a ja poczułem pęd powietrza.
 I wtedy wydarzyło się coś niesamowitego – ten pęd powietrza przeniósł mnie w zupełnie miejsce. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałem, że znalazłem portal do świata z „Gwiezdnych Wojen” i jestem teraz na pustynnej planecie Tatooine. Z początku nie bardzo wiedziałem, co dalej robić. Uznałem, że muszę opuścić ten świat i wrócić do swojego. Nagle zauważyłem wioskę i poszedłem w jej stronę. Cała wioska była zbudowana z piaskowca.

Bałem się, bo nie wiedziałem jak inni zareagują na mój (dla nich niecodzienny) wygląd. Jednak potem zauważyłem, że na tej planecie jest kilka osób wyglądających podobnie do mnie. Nagle jakiś tubylec zaproponował mi pół miliona kredytów za moje okulary przeciwsłoneczne. Chętnie przyjąłem ofertę. Szybko zrozumiałem, dlaczego te okulary były dla niego tak cenne. Wystarczyło spojrzeć na niebo - świeciły na mnie dwa słońca. Na szczęście w kieszeni znalazłem okulary taty, które wcześniej dał mi do potrzymania. Za pieniądze które dostałem, kupiłem wodę, jedzenie i wypożyczyłem statek kosmiczny z autopilotem.
 Postanowiłem zaryzykować i trochę polatać, a przy okazji sprawdzić wszystkie dźwignie, mając nadzieję, że znajdę powrotny portal. Wystartowałem bez problemu i nawet udało mi się przelecieć nad wioską, gdy nagle statek stracił sterowność. „Ściągają mnie promieniem magnetycznym!”- pomyślałem. Kiedy poczułem, że statek się zatrzymał, przestraszyłem się nie na żarty. Przez okno zauważyłem metalowe ściany z różnokolorowymi, migającymi lampkami i stojące droidy.
Przypominało to wnętrze ogromnej stacji kosmicznej. Próbowałem ponownie uruchomić swój pojazd, ale nie udało się. Opuściłem statek i postanowiłem się rozejrzeć. Upewniłem się, że jestem w środku jakiejś bazy. Gdy tak skradałem się po cichu, nagle wpadł na mnie droid. Wyglądał jak małe czarne autko i wydawał dziwne dźwięki. Po chwili niespodziewanie zgasło światło i usłyszałem serię głośnych wybuchów. Szybko wróciłem na pokład mojego statku i tym razem bez problemu udało się go uruchomić. Wyleciałem w przestrzeń kosmiczną, a obok mnie z ogromną prędkością przelatywały inne pojazdy. Wszędzie latały pociski plazmowe, odłamki skalne i części maszyn. Leciałem, a dookoła mnie trwała międzyplanetarna bitwa.
 Postanowiłem wykorzystać w pełni możliwości mojego statku. Uruchomiłem dodatkowe silniki i pole siłowe – wszystko, co mogłoby mi pomóc w ucieczce z pola bitwy. Leciałem z ogromną prędkością omijając napotykane obiekty. W pewnym momencie poczułem pęd powietrza, a po chwili siedziałem już w makiecie statku kosmicznego w Legolandzie. Obok stał mój tata, który naciskał na małą dźwignię.
Zrozumiałem, że tata nawet nie zauważył mojego zniknięcia. Dlaczego tylko ja przedostałem się przez portal, nie dowiem się pewnie nigdy. Nie zawiodłem się na parku rozrywki. Liczyłem na duże emocje, a dostałem więcej niż się spodziewałem. Tata zapytał tylko o okulary…

Wojtek

 
FREE BLOG TEMPLATE BY DESIGNER BLOGS