Mój krótki sen przerwała niewygoda
związana z czymś twardym, co znajdowało się pod moimi plecami.
- Pani! O Pani! – zaczęły wołać
kobiece głosy.
Szybko otworzyłam oczy i oślepił
mnie blask pochodni, trzymany przez klęczące wokół mnie postacie,
wśród których dostrzegłam osobę przypominającą kapłankę.
- Apsik – kichnęłam wyczuwając
dziwny zapach. W powietrzu dało się odczuć woń kadzideł i
różnych olejków. Posadzka, ozdobiona mozaiką, na której leżałam,
była chłodna. Gdzie byłam? Co robiłam przed położeniem się
spać? Te pytania kłębiły się w mojej głowie. Pamiętam tylko,
że kilka godzin wcześniej przygotowywałam przedstawienie razem z
kolegą i koleżanką. Przypomniałam sobie, że miałam być Ateną,
Maja – zabawnym Dionizosem, a Wiktor – poważnym Posejdonem. Obserwując otoczenie zdawało mi się, że naprawdę przeniosłam
się w tamte czasy. Jak to się stało, że znalazłam się w epoce
antyku i mitycznych bohaterów? Czy sprawił to teleport?
Cudem udało mi się wydostać z
budynku świątyni, przekonując wcześniej kapłanów, że mam do
wykonania ważną misję w tym mieście. Rzeczywiście wyglądałam
identycznie jak Atena, o czym przekonałam się, porównując rzeźbę
bogini i równocześnie swoje odbicie w fontannie. W końcu
znalazłam się na rynku starożytnego miasta. Wokół mnie biegali
żołnierze, kilka kroków dalej dostrzegłam grupę dostojnie
wyglądających postaci. Okazało się, że wraz z wyglądem nabyłam
nadnaturalne zdolności bogini. Z odległości kilkudziesięciu stóp
bez trudu usłyszałam fragment rozmowy, a właściwie kłótni:
- Powinniśmy im oddać Helenę,
Priamie - odezwał się najwyższy mężczyzna.
- Mój brat jest prawdziwym
tchórzem, ojcze – powiedział urodziwy młodzieniec.
- Nie tchórzem, tylko patriotą. Ty
zaślepiony miłością głupcze! – Wzburzył się ten, który
musiał być Hektorem.
- PAX!!!!* Moi ukochani synowie
kłócą się, a Troja jest zagrożona – odrzekł wiekowy król.
Nie potrzebowałam więcej wskazówek,
żeby wiedzieć, że znalazłam się w samym sercu wojny trojańskiej.
A owymi postaciami byli: antyczny heros Hektor, król Troi Priam
oraz ten, który był sprawcą całej wojny książę Troi – Parys.
Rozmyślania przerwał mi szum
skrzydeł, a chwilę później ciężar na mym ramieniu. Sowa –
pomyślałam – ptak, który jest moim symbolem. Zdziwiłam się
kiedy dostrzegłam czarne pióra, a więc jednak to był kruk. Tego
dnia nic nie mogło mnie już zaskoczyć, więc ze
stoickim spokojem przyjęłam fakt, że rozumiałam to, co mówił do
mnie ptak. Z jego historii wynikało, że nazywa się jak słynny
czarownik Merlin, a w te czasy, kruka i jego przyjaciół, którzy
teraz potrzebują pomocy, przeniósł magiczny portal.
Z lekcji historii pamiętałam, że
Troja wkrótce upadnie, a mnie i towarzyszom Merlina grozi
niebezpieczeństwo. Prędko udałam się na brzeg Morza Jońskiego.
Było ono z jednej strony pełne piaszczystych plaż, a z drugiej
skalistych klifów. Z daleka, w zatoce, zobaczyłam dwójkę dzieci
uwięzionych między skałami.
- To Lilly i Magnus, moi
przyjaciele, którym musisz pomóc – wykrakał kruk, zaraz potem
wskazując na morskiego potwora płynącego kilkaset metrów od
brzegu Troi.
Jako Atena przypomniałam sobie o moim
podarku dla Belerofrona, czyli magicznym wędzidle, które pozwoliło
ujarzmić Pegaza. Kilka chwil później dosiadałam już
skrzydlatego konia. Czułam, że moją przeciwniczką w tej walce
jest Hera wciąż pałająca żądzą zemsty na Parysie, który to
nie jej, lecz Afrodycie przyznał jabłko. Potwór miał najpierw
pożreć dwójkę niewinnych dzieciaków, a później wyruszyć na
Troję. Gdzieś w oddali słyszałam walkę. Za chwilę ulubieniec
prawdziwej Ateny, Achilles, stoczy śmiertelny bój z Hektorem.
Choć byłam po stronie Hektora, wiedziałam, że historii nie
powinno się zmieniać. Wykorzystując swoją wiedzę, atakowałam
stwora morskiego z powietrza, tak jak Perseusz bronił Andromedy. W
końcu zmęczona zadałam ostateczny cios stworowi. Lilly i Magnus
byli wolni. Szczęśliwe dzieciaki dały znak Merlinowi, który
przekazał wszystko Albertowi. W sumie chodziło o to, że znaleźli
to, po co tutaj przybyli, a ich przyjaciel może ich ściągać do
teraźniejszości. Wystarczyło odnaleźć właściwe miejsce do
skoku w przyszłość.
Kiedy odnaleźliśmy „tunel czasu”
Lilly odwróciła się stwierdzając, że dzięki pomocy Ateny można
by uratować Troję.
- Nie wolno zmieniać biegu historii
– odpowiedziałam.
- Jesteś mądra i rozważna, jak
sama bogini Atena – usłyszałam ciche ,,kra, kra” kruka
Merlina.
- Pozwól tylko, bym zapamiętał
twe prawdziwe imię. - dopowiedział czarny ptak.
- Nika – rzuciłam pospiesznie,
kiedy znikali w tunelu.
- Nike, jak zwycięstwo. Zapamiętam
– usłyszałam głos z oddali.
*Pax (z łac. pokój, spokój) Weronika G.
Bardzo ładny i dojrzały styl opowiadania. Czyta się je z przyjemnością. Twoja znajomość postaci mitologicznych jest imponująca. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńJulia
Bardzo podobają mi się Twoje opowiadania/posty, bo zawsze mają one sens i wszystko jest w nich wytłumaczone -Roksi
OdpowiedzUsuń