Została
zadana mi praca domowa. Polega ona na tym aby dowiedzieć się jak
kiedyś wyglądała szkoła. Ale zanim zacznę opowiadać, jak to
było kiedyś, napiszę Wam
jak to jest dzisiaj.
jak to jest dzisiaj.
Jest
rok 2115. Wstaję rano, jem śniadanie portal jest już przygotowany
do przeniesienia mnie do szkoły. Tam czekają na mnie koledzy i
nauczyciel - robot (uczy on wszystkich przedmiotów szkolnych, jest
naszym wychowawcą i opiekunem). Każda klasa
ma swojego nauczyciela. Miejsce, w którym się uczymy jest nowoczesne. Każdy uczeń posiada biurko z wbudowanym dotykowym komputerem, który służy jako zeszyty
i książki jednocześnie . Dla nas zielona szkoła to nie problem ponieważ klasa(jako pomieszczenie) umie się przemieszczać z bardzo dużą prędkością(zamienia się w kulę
i odlatuje tam gdzie trzeba np.: na Mount Everest czy do Tokio, wszędzie gdzie Ci się zamarzy). Roboty przekazują wiedzę o świecie zabierają nas dokładnie w miejsca,
o których właśnie się uczymy. Gdy chcemy dowiedzieć się jak zatonął Titanic, to nasz wychowawca zabiera nas w głębiny oceanu, dokładnie tam gdzie leży wrak opisując
w szczegółach całe zatonięcie. Bardzo często wędrujemy po ludzkim organizmie, ucząc się jak on działa. Sala zmniejsza się do rozmiarów ziarenka grochu i wchodzimy bezpośrednio do ludzkiego ciała obserwując jak działają poszczególne narządy wewnętrzne. Dzięki temu ludzie żyją dłużej i medycyna jest coraz lepsza.
ma swojego nauczyciela. Miejsce, w którym się uczymy jest nowoczesne. Każdy uczeń posiada biurko z wbudowanym dotykowym komputerem, który służy jako zeszyty
i książki jednocześnie . Dla nas zielona szkoła to nie problem ponieważ klasa(jako pomieszczenie) umie się przemieszczać z bardzo dużą prędkością(zamienia się w kulę
i odlatuje tam gdzie trzeba np.: na Mount Everest czy do Tokio, wszędzie gdzie Ci się zamarzy). Roboty przekazują wiedzę o świecie zabierają nas dokładnie w miejsca,
o których właśnie się uczymy. Gdy chcemy dowiedzieć się jak zatonął Titanic, to nasz wychowawca zabiera nas w głębiny oceanu, dokładnie tam gdzie leży wrak opisując
w szczegółach całe zatonięcie. Bardzo często wędrujemy po ludzkim organizmie, ucząc się jak on działa. Sala zmniejsza się do rozmiarów ziarenka grochu i wchodzimy bezpośrednio do ludzkiego ciała obserwując jak działają poszczególne narządy wewnętrzne. Dzięki temu ludzie żyją dłużej i medycyna jest coraz lepsza.
Zapytałem
moją babcię jak wyglądała jej szkoła. Opowiedziała mi jak było
w czasach kiedy ona się uczyła. Dowiedziałem się wielu
zaskakujących rzeczy.
Po
pierwsze nauczycielem była osoba i do każdego przedmiotu był inny
nauczyciel.
Po
drugie klasy były liczniejsze niż nasze. Każdy z uczniów miał
przybory szkolne takie jak pióro, ołówek i kredki, pisali w
zeszytach i uczyli się z książek. Niekiedy mogli używać
internetu. Do szkoły jeździli takim czymś jak samochód. Biegali i
wykonywali różne trudne ćwiczenia i to nazywali wychowaniem
fizycznym!!!!!!!
Na
wf-ie rozgrzewka jest bardzo prosta, najpierw rozgrzewa się głowę
a potem resztę ciała. Ćwiczenia główne są ciekawe, zawsze jest
co innego, raz jest koszykówka a niekiedy zbijak, i każdy ćwiczy
to co lubi najbardziej.
Najciekawsze
są zajęcia z przyrody, fizyki i chemii. Wszyscy sami wykonujemy
doświadczenia w pełni wyposażonych laboratoriach(czasami bezmyślne
pomysły przychodzą nam do głowy). W szkole mamy praktycznie
wszystko co nam potrzebne.
W starszych klasach prawdopodobnie będziemy latać w kosmos.
W starszych klasach prawdopodobnie będziemy latać w kosmos.
Na
strychu mojej babci znalazłem skrzynie, w której, jak ona twierdzi,
były książki.
No i znalazłem kilka fajnych i ciekawych tytułów. Parę tytułów mnie zainteresowało. „Mikołajek” Rene Goscinny jest jedną z nich, i tam jest opisane dokładnie tak jak mówiła moja babcia, są pióra i ołówki no i kredki, samochody i wiele innych ciekawych rzeczy. Na przykład ludzie mówili w różnych językach w przeciwieństwie do dnia dzisiejszego, gdzie porozumiewamy się wszyscy jednym językiem.
No i znalazłem kilka fajnych i ciekawych tytułów. Parę tytułów mnie zainteresowało. „Mikołajek” Rene Goscinny jest jedną z nich, i tam jest opisane dokładnie tak jak mówiła moja babcia, są pióra i ołówki no i kredki, samochody i wiele innych ciekawych rzeczy. Na przykład ludzie mówili w różnych językach w przeciwieństwie do dnia dzisiejszego, gdzie porozumiewamy się wszyscy jednym językiem.
Następną
książkę, którą wyciągnąłem jest „Akademia Pana Kleksa”
Kornela Makuszyńskiego. Była tam opisana szkoła sto razy
śmieszniejsza niż jakiekolwiek znane mi do tej pory. Szkoła
mieściła się na końcu „pysznej” ulicy Czekoladowej.
Trzypiętrowy budynek otoczony jest ogromnym parkiem i wysokim
ceglanym murem.
Mur ma niezliczoną ilość drzwi, które są drogami do różnych bajek.
W tej akademii uczy się dwudziestu czterech chłopców tylko na pierwszą literę alfabetu
w imieniu czyli A. Budzenie rozpoczynało się i kończyło bardzo szybko dokładnie o piątej, Mateusz(czyli gadający ptak pana Kleksa) otwierał śluzy mieszczące się na suficie
z lodowatą wodą która po kroplach spadała dzieciom dokładnie na nosy. To była całkiem nie zła szkoła tylko ja nie mógłbym się tam uczyć bo zaczynam się na literę K lecz moja siostra załapała by się.
Mur ma niezliczoną ilość drzwi, które są drogami do różnych bajek.
W tej akademii uczy się dwudziestu czterech chłopców tylko na pierwszą literę alfabetu
w imieniu czyli A. Budzenie rozpoczynało się i kończyło bardzo szybko dokładnie o piątej, Mateusz(czyli gadający ptak pana Kleksa) otwierał śluzy mieszczące się na suficie
z lodowatą wodą która po kroplach spadała dzieciom dokładnie na nosy. To była całkiem nie zła szkoła tylko ja nie mógłbym się tam uczyć bo zaczynam się na literę K lecz moja siostra załapała by się.
Nie
mogłem uwierzyć, czytając „Dzieci z Bullerbyn” Astrid
Lindgren, że po drugiej wojnie światowej w Szwecji, dzieci z całej
wioski uczyły się w jednej klasie. Choroba pani sprawiła, że
dzieci miała wolne. Klasa ogrzewana była piec em kaflowym. Dzieci
siedziały w ławkach w których wyciętych był otwór na kałamarz
z atramentem. Pisano stalówkami a dzieci miały poplamione palce.
Bez
względu na to, w której epoce są dzieci, zawsze lubiły swoje
towarzystwo, zabawy
i przyjaźniły się ze sobą.
i przyjaźniły się ze sobą.
Dzieci
zawsze chodziły do szkoły, zdobywały wiedzę i były ciekawe
świata.
Nagle
coś mnie dotknęło!
- Kajtek
wstawaj do szkoły – usłyszałem głos mamy. I okazało się, że
to wszystko to był tylko sen.
Kajtek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz