Szkoły według Mai...

środa, 18 lutego 2015

           Dzisiaj napiszę o szkołach, a zacznę od opisu szkoły, do której chodzę.
  Moja szkoła z zewnątrz wygląda jak zwykły kolorowy blok, ale jest to szkoła.
Przy wejściu jest dzwonek do  drzwi. Stołówka znajduje się na parterze. Są tam też dwie toalety,  sekretariat szkolny  i gabinet Pani Dyrektor. Na końcu korytarza jest przedszkole, do którego chodzą najmłodsi uczniowie naszej szkoły. Zaraz obok są schody, które prowadzą  do szatni  i na wyższe piętra.W szatni każda klasa ma swoje szafki na ubrania, to tam kierujemy swoje kroki, po przyjściu do szkoły.  Pierwsze piętro jest  królestwem klas od jeden do trzy.  Znajduje się tam jeszcze świetlica, toalety i sala zabaw. Drugie piętro jest trochę inne, jest tam duży hol, na którym odbywają się różne uroczystości np. przedstawienia, gale itp.
Klasy połączone są ze sobą korytarzem. Na tym piętrze  mają zajęcia głównie uczniowie klas 4-6, ale jest też jedna klasa trzecia, pokój nauczycielski i oczywiście  łazienka. Ostatnie trzecie piętro to piętro gimnazjum  i nie znam go zbyt dobrze, ale wiem, że jest tam sala informatyczna,  a korytarz jest trochę wąski.W mojej szkole jest jasno i kolorowo. Moim zdaniem dzięki temu jest tam ładnie i przytulnie.
                      To już było wszystko o mojej szkole, ale teraz opisze szkołę z książki ,,Mikołajek".

     Szkoła Mikołajka była trochę inna od tych, które są dzisiaj była starsza wolne było tylko w czwartki, ferie, święta i wakacje. A my mamy wolne w sobotę, niedziele, ferie, święta i wakacje. Nauczyciel, który uczył był tylko jeden, a z wychowawcą nie było zajęć. Pilnowali tylko uczniów na ,,Pauzie'' czyli na przerwie. Szkoła była tylko dla chłopców. (Dziewczynki chodziły do innej szkoły.)  Do jednej klasy, chodziło 32 chłopców. Mieli lekcje prawie takie jak my tylko, że oni uczyli się arytmetyki a my nie. Kiedy dzieci się nie słuchały, musiały przychodzić w czwartek do szkoły. Koniec opisu szkoły Mikołajka teraz napisze co mim zdaniem będzie w szkole za 100 lat.

    Za 100 lat szkoła będzie niebiesko-biała i może unosić się w powietrzu. Nie będzie książek, tylko wirtualne przedmioty przypominające tablet. Nauczycielami będą roboty, a zamiast ławek siedzieć się będzie na piłkach do siedzenia. Przedmioty szkolne będą zupełnie inne niż dziś,  dojdzie nie tylko robotyka, ale dużo innych, bo za sto lat będą inne potrzeby. Myślę, że jak będzie ciepło na przerwach dzieci będą wychodzić na dwór. Lekcje przyrody prowadzone będą zawsze na dworze.
         To będzie opis szkoły z książki ,,Ania z Zielonego Wzgórza''.
Budynek tej szkoły był stosunkowo niski, pobielony i miał duże szerokie okna. Sale urządzone były wygodnie, ale staro modnie. Na otwieranych klapach ławek były  różne symbole, inicjały i hieroglify.Szkoła znajdowała się niedaleko strumienia, w którym dzieci chłodziły swoje mleka, żeby do obiadu zostały zimne i nie kwaśniały. Szkoła była oddalona od drogi. za nią rozpościerał się ciemny las jodłowy. Przez okno było widać ,,Jezioro Lśniących Wód''. Do szkoły Ania szła przez Aleję Zakochanych, Pole pana Barry'ego obok jeziora Starych Wierzb, za jeziorem rozpościerała się Dolina fiołków i Ścieżka Brzóz.
Dziś do szkoły wożą nas rodzice. Cóż takie czasy:-D. Sądzę, że do szkoły Ani  z Zielonego Wzgórza chodziło się bardzo przyjemnie.
 
                         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
FREE BLOG TEMPLATE BY DESIGNER BLOGS