Był taki czas, że Kaczor Donald mieszkał w Baśnioborze na
skraju lasu. Jego mieszkanie było małe, ale przytulne. Kaczor bał się wychodzić
ze swojej posiadłości, ponieważ słyszał, że w lesie jest bardzo niebezpiecznie, mieszkają tam demony, ogry, satyry, trolle. Donald przyjaźnił się ze świnką,
lubili razem spędzać czas.
Pewnego ranka
zauważył, że świnki nie ma. Szukał jej bardzo długo, w końcu zrozumiał, że
świnka została porwana. Wiedział, że nie ma wyjścia, musi opuścić bezpieczne
mieszkanie. Wyruszył na poszukiwanie przyjaciela. Zabrał ze sobą zapas jedzenia
i małą poduszkę.
W lesie usłyszał dziwne dźwięki. Zadrżał. To
stado złych hien zbliżało się do niego. Zaczął uciekać najszybciej jak potrafił.
Nagle zobaczył wielką mysz, która machała do niego ręką i krzyczała: „Chodź za
mną”. Donald zatrzymał się. Mysz przedstawiła się: „Jestem Miki”. Kaczor odpowiedział:
„Jestem Donald. Proszę, pomóż mi odnaleźć przyjaciela”. Miki obiecała pomoc,
natychmiast zaczęła obmyślać trasę poszukiwań. Pomyślała, że najlepiej najpierw wyruszyć na
Górę Rozpaczy.
Rozpoczęli
żmudną wędrówkę. Kiedy już dotarli na miejsce, przeszukali całą górę i
wszystkie jaskinie, ale nie znaleźli świnki. Zobaczyli natomiast stado dzikich
trolli. Był wśród nich Neron, troll skalny, który posiada kamień jasnowidzenia.
Miał duże oczy i długi szary język. Jego skóra przypominała skórę węża.
Wiedzieli, że niedaleko jest jama, w której mieszka.
Zaczęli uciekać, jednak
z każdą chwilą tracili siły. Było niebezpiecznie, groźnie i przerażająco. Trolle złapały myszkę i związały sznurami. Na
szczęście miała ze sobą mały miecz, więc mogła uwolnić się z pułapki.
Miki powiedział:
„Chodźmy do wiedźmy Muriel i zapytajmy ją, gdzie jest świnka”. Muriel była
kiedyś żoną opiekuna Baśnioboru. Podobno była piękna. Teraz miała długie siwe
włosy, brakowało jej wielu zębów. Była chuda i pomarszczona. Wyglądała strasznie, można powiedzieć upiornie, koszmarnie.
W lesie Donald i
Miki zostali porwani przez kłusowników. Uratował ich pirat Franek, przyjaciel
myszki.

Donald bardzo się
ucieszył. Okazało się, że świnka po prostu poszła na grzyby.
Szczęśliwi zasiedli
do stołu i zjedli pyszną zupę grzybową. Długo rozmawiali, śmiali się i grali w karty.
Kaczor uświadomił
sobie, że nawet najciemniejszy las nie jest groźny, jeśli ma się przyjaciół.
Jakub
Wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuń